Great Baikal Trail

Co to za szlak?

Widząc informacje o projekcie Wielkiego Szlaku Bajkalskiego (ros. Большая Байкальская тропа – Bolszaja Bajkalskaja tropa), nasuwa się pytanie – czy da się przejść całą drogę wokół jeziora Bajkał?

Nie jest to wyzwanie proste chociażby dlatego, że droga miałaby jakieś 1800 kilometrów. Istnieją jednak zapaleńcy, którzy wyznaczyli sobie za cel utworzenie szlaku wokół jeziora. Jeziora, które jest dłuższe niż odległość w linii prostej z Kłodzka do Suwałk i którego głębokość jest większa, niż wysokość Śnieżki (ponad 1600 metrów).

jeżeli chodzi o sam szlak, to zajmuje się nim Fundacja GBT (Great Baikal Trail). Prowadzi ona systematycznie prace nad utworzeniem szlaku okalającego wybrzeże najgłębszego jeziora świata. Organizuje między innymi coroczne obozy zrzeszające wolontariuszy z całego globu, chcących pomóc przy utrzymaniu istniejących ścieżek i wytyczaniu nowych. Sama zasada uczestnictwa w obozach jest trochę dziwna, bo aby móc pracować przez 2 tygodnie przy GBT trzeba wpłacić 20 000 rubli (około 1200 zł), co pokryć ma koszty jedzenia i namiotów, które zapewniają organizatorzy (można tutaj wspomnieć, że mniej wydaliśmy na jedzenie dla jednej osoby podczas niemal miesiąca pobytu w Rosji). Doliczając koszty dojazdu do Irkucka oraz podróży na miejscu, wizy, ubezpieczenia… wydaje się dość dużo jak na dwutygodniowy obóz pracy.

Niemniej patrząc na odcinek, który przeszliśmy, fundacja widocznie znajduje chętnych do pracy. Szlak i oznaczenia utrzymane są całkiem nieźle (możliwe, że prace wykonują Rosjanie, bo z opisu na stronie fundacji wynika, że opłata 20 000 rubli dotyczy obcokrajowców). Więcej informacji o szlaku i ludziach go tworzących można znaleźć pod adresem fundacji. Strona jest także w języku angielskim, więc warto poszukać tam aktualnych informacji.

Odcinek Bolszoje Gołoustnoje – Listwianka. Historia jednego przejścia.

Nasza trasa prowadziła ze wsi Bolszoje Gołoustnoje (ros. Большое Голоустное) poprzez wieś Bolszyje Koty (ros. Большие коты) do Listwianki (ros. Листвянка).  Do wioski dojechać można autobusem z Irkucka (jeden dziennie o godzinie 16:00, czas przejazdu to 3 godziny, w większości po szutrowej drodze). Na dojście do Listwianki potrzebujemy trzech dni.

Z Bolszoje Gołoustnoje szlak prowadzi przez ośrodek składający się z buriackich jurt i dalej wzdłuż jeziora. Ścieżka czasami schodzi do brzegu i idzie wzdłuż plaży. Całość drogi jest dość powtarzalna – wypłaszczenie, droga nad klifem, przejście przez dolinę jednej z ponad 340 rzek wpływających do jeziora i dalej w dół do brzegu.

Na jednym  takich zejść niespodziewanie pojawiła się mknąca w naszą stronę motorówka. Wysiadło z niej dwoje umundurowanych strażników i zażądało „rozrieszenia” na przebywanie w parku. – Ciekawe ile wezmą – pomyślałem. Podczas konwersacji nagle jakoś gorzej zaczęliśmy mówić po rosyjsku, pokazując wszelkie kwitki, jakie mieliśmy – rejestrację z hostelu w Irkucku, migracjonkę… trochę robiąc z siebie wariata. Panowie strażnicy byli bardzo cierpliwi i uprzejmi:

-A dokąd idziecie, do Listwianki tak?

-No tak

-To tam jest nasze biuro, na ulicy Gorkiego, kupicie rozrieszenie?

-Tak tak, kupimy

-To ważne, żeby się zarejestrować ścieżka miejscami w złym stanie, a szlak znajduje się na terenie Nadbajkalskiego Parku Narodowego. Uważajcie na siebie, to miłego dnia.

Wskoczyli do łódki i odpłynęli. Nie wiedząc, że trzeba wykupić pozwolenia (bilet) do parku, dwa razy zostaliśmy poproszeni o jego okazanie i dwa razy skończyło się jedynie na krótkiej rozmowie i miłym pożegnaniu. Gdybyśmy nie uciekali z Listwianki czym prędzej, nawet można by się po ów bilety pofatygować. Tym bardziej, że trzydniowy permit to niewielki koszt około 10 zł.

Listwianka do której zmierzaliśmy to „kurort” nad brzegiem jeziora przy źródle Angary – jedynej rzeki, która wypływa z Bajkału. Zjeżdża się tutaj na weekendy pół Irkucka. Po przejściu z Bolszoje Gołoustnoje, po trzech nocach w lesie, Listwianka nie zrobiła na nas pozytywnego wrażenia. Może dlatego, że był weekend i mnóstwo „niedzielnych” turystów, albo dlatego, że nie lubimy klimatu nadmorskiego jarmarku. Może też dlatego, że to tutaj byliśmy świadkami, jak podpity rosyjski „patriota” zaczepiał skośnookich turystów. Mówili oni dobrze po rosyjsku, także oprócz słownych utarczek i przekleństw ze strony Rosjanina, nic więcej się nie wydarzyło. Jego znajomi ograniczyli swoje wysiłki, aby uspokoić kolegę do wołania – „Artiom, Artiom, no chodź tutaj”. Artiom jednak po wylaniu swoich żalów na temat innostrańców wziął swojego synka za rękę i wytłumaczył mu, dlaczego postąpił prawidłowo jako prawdziwy Rosjanin…

Poniżej zamieszczam trochę zdjęć ze szlaku.

Pierwszy nocleg po przyjeździe do Bolszoje Gołustnoje. Przez pierwsze kilka kilometrów ciężko znaleźć wypłaszczenie na namiot, ale po chwili szukania udało się wybrać miejsce w miarę płaskie i z dala od drogi. Nocne zsuwanie z karimaty rekompensuje niesamowity widok na Bajkał.
imgp9217
Za wioską Bolszoje Gołustnoje, w tle widać ośrodek składający się z buriackich jurt.
imgp9221
Ścieżka prowadzi często trawersem po zboczu, nad klifem, by po kilku kilometrach zejść do jeziora i znów wspiąć się na klif.
imgp9222
Oznaczenia szlaku na odcinku od wsi Bolszoje Gołoustnoje do Listwianki są dosyć dobrze przygotowane.
imgp9231
Fragment szlaku prowadzący kamienistą plażą. Piasek zdarza się sporadycznie.
imgp9254
Zachód Słońca nad Bajkalem. W oddali wschodni brzeg jeziora i góry Chamar-Daban.
imgp9268
Szlak w kilku miejscach poprowadzony jest nad klifami i czasami trzeba zachować ostrożność na wąskiej ścieżce.
imgp9279
Ścieżka w stronę skały Skriper. Bezpieczniejsza droga prowadzi górą, dalej od brzegu (idąc wzdłuż jeziora ponoć łatwo o upadek).
imgp9317
Nocleg przed Listwianką. Ostatniego dnia marszu, przed kurortem, trzeba przejść najmniej ciekawą część trasy – długie podejście serpentynami i zejście do miasta, w większości bez pięknych widoków charakterystycznych dla poprzednich dni. Nad ranem ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że rzeczy z przedsionków naszych namiotów są porozrzucane wokół obozowiska. Wszystko udało się odnaleźć, i poza rozdarciem na tropiku i poszukiwaniami jednego klapka (poniosło go wyjątkowo daleko) obyło się bez większych strat. Zwierzak musiał mieć radochę szperając w naszych rzeczach.
imgp9308
Ogródek meteorologiczny we wsi Bolszyje Koty. Ale dlaczego są aż cztery klatki meteorologiczne?
Orostachys spinosa (rus. горноколосник колючий, eng. rabbit’s cabbage ). Nie znam polskiego odpowiednika nazwy tej rośliny charakterystycznej dla sosnowych lasów i stepów Azji.
Loading map ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *