Tuszetia – krok od Czeczenii cz. I

Tuszetia to góry w czystej postaci. Region połączony z resztą Gruzji jedną, trudnoprzejezdną drogą, graniczący od północy z Czeczenią, stanowi bufor pomiędzy Kaukazem Północnym, a Południowym.

Droga do Tuszetii

Dostać się tu można jedynie samochodem z napędem na cztery koła, konno lub pieszo. Po drodze do przekroczenia jest przełęcz Abano (gru. აბანოს უღელტეხილი), której wysokość sięga niemal 3000 m n.p.m. i jest ponoć najwyższą przejezdną przełęczą na Kaukazie. Droga z Tbilisi prowadzi przez Telawi, stolicę administracyjnego regionu Kachetia, który obejmuje także Tuszetię, ale mimo bliskości geograficznej to dwa odrębne światy.

Z Tbilisi do Telawi kursują regularne marszrutki z dworca Didube. Do Omalo (stolicy Tuszetii) nie kursuje regularny transport, można w Telawi wynająć dżipa z kierowcą. Cena kursu w jedną stronę to nienegocjowalne u  nikogo 200 dolarów (2015 rok), więc najlepiej opłaca się jechać czteroosobową grupą lub umówić z kimś na miejscu, aby zapełnić wszystkie miejsca.

Po drodze z Telawi zatrzymujemy się przy klasztorze Alawerdi (gruz.: ალავერდი), jeszcze u podnóża gór. Mury obronne wokół świątyni i jej duże jak na monastyr rozmiary zaznaczają się wśród otwartego krajobrazu. Dalej droga wcina się w głęboką, zalesioną dolinę, wspinając się po jej zboczach. Na odsłoniętym terenie przy przełęczy Abano temperatura spada kilkanaście stopni i silny wiatr przeszkadza w obserwacji nadchodzącej z doliny Alzani burzy. Przy zjeździe z przełęczy, już w Tuszetii, napotyka nas nawałnica, a w Omalo jesteśmy dopiero po zmroku. Droga, którą jechaliśmy jeszcze tydzień wcześniej była nieprzejezdna po obfitych opadach deszczu – miejscami widać było nadal zerwane fragmenty trasy.

Wieże z kamienia

Zagłębianiu się w Tuszetię towarzyszy dziwna świadomość klaustrofobii, którą potęgują wysokie szczyty piętrzące się wokół i możliwość wyjazdu do cywilizacji uzależniona od kaprysów pogody. Gdziekolwiek nie spojrzeć, góry odcinają horyzont i nawet osady w Tuszetii, stworzone z trwałego i dostępnego materiału – kamienia – wyglądają jak warowne twierdze. Każda dolina, każdy ród w tym niedostępnym terenie skupiał się na obronie przed światem zewnętrznym – zarówno przed grabieżą lub zemstą innego rodu, jak i przed napierającym z północy imperium rosyjskim. W celach obronnych powstawały także kamienne wieże rodowe – dzisiaj najłatwiej dostępne dla zwiedzających w regionie Swanetii, ale obecne na całym Kaukazie.

Jest to pierwsza część wpisu o Tuszetii. W drugiej znajdzie się trochę historii o koniach (i o różnym pojmowaniu końskiej  wytrzymałości) oraz o Kistach, czyli wyjaśnienie związków z Czeczenią.

Monastyr Alawerdi po drodze z Telawi do Omalo, jeszcze u podnóża gór
Droga na przełęcz Abano ponad granicą lasu.
Widok wokół Omalo, stolicy Tuszetii.
Górne Omalo, czyli zabytkowa część miasta z kamiennymi wieżami.
Widok z Górnego Omalo na północ – za tym pasmem górskim jest już Czeczenia.
Miasteczko Dartlo – bajkowo położone w dolinie rzeki, sprawia wrażenie żółwia zbudowane z kamiennych domów i wież obronnych.
Poranek przy rzece u podnóża miejscowości Dartlo urozmaiciły przepędzane stada i ciekawi przybyszów pasterze.
Loading map ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *