W drodze do Tyraspola
Przesadą by było poszukiwanie w Naddniestrzu miejsc „nieturystycznych”, ponieważ już ono samo w sobie jest nieturystyczne. Większość odwiedzających, gdy już zdecyduje się na wizytę, przyjeżdża jedynie na parę godzin do stolicznego Tyraspola. Postanowiliśmy wybrać się tam jednak rowerami, a jadąc na dwóch kółkach trzeba trochę zwolnić. Dzięki temu zobaczyć można nie tyle więcej, co inaczej. Poniżej zbiór praktycznych informacji o Naddniestrzu oraz kilka migawek spoza Tyraspola.
Podczas przejazdu przez Naddniestrze – od granicy z Ukrainą w Pierwomajsku do przejścia z Mołdawią „właściwą” za miejscowością Bendery udało nam się zobaczyć kawałek kraju. Ogólne wrażenia przy wjeździe były bardzo pozytywne – mili pogranicznicy, czysto, dobra droga z szerokim poboczem do Tyraspola. Wszystkie formalności wjazdowe, wyjazdowe i rejestracyjne przebiegały nadzwyczaj sprawnie. Trzeba się jednak przed wyjazdem dobrze przygotować – co, kiedy i na ile można.
Sprawy zmieniają się jednak dynamicznie. Pod koniec maja, po naszym wyjeździe, podpisano porozumienie pomiędzy Ukrainą i Mołdawią w sprawie wspólnych kontroli granicznych (inwformacja za OSW), także najlepiej przed wyjazdem dowiedzieć się jak wyglądają formalności związane z przekraczaniem granicy i rejestracją pobytu.
Przewodnik na banknotach
Osobną ciekawostkę stanowią naddniestrzańskie pieniądze. Po pierwsze niektóre nominały występują też w postaci plastikowych żetonów (nie udało się ich jednak odnaleźć). Po drugie, republika posiada ograniczone zasoby nie tylko gotówki ale także bohaterów i miejsc do upamiętnienia. Na kilku nominałach widnieją więc podobizny Aleksandra Suworowa – rosyjskiego generalissimusa, a poza tym ukraińskiego poety Tarasa Szewczenki oraz mołdawskiego hospodara Dymitra Cantemira. Na banknotach przedstawiono także mało ciekawe obiekty jak budynki rządowe, wytwórnię koniaków Kvint i cerkiew wybudowaną w latach 90. XX wieku. Wszystko to do odszukania w Tyraspolu. Poza tym upamiętniono także kompleks cerkiewny i pomnik w miejscu zgromadzenia armii w 1944 roku w Kickanach.
Na obiedzie w klasztorze
We wspomnianych Kickanach oprócz pomnika znajduje się monaster Nowy Neamţ. Z drogi prowadzącej w stronę miejscowości Bendery, po prawej stronie ukazuje się wysoka wieża z bramą wejściową i dzwonnicą. Po przekroczeniu bramy by zapytać, czy na dziedziniec możemy wprowadzić rowery, zostaliśmy od razu zaciągnięci przez księdza na obiad – barszcz, kaszę gryczaną z marchewką i kompot – czyli tak, jak można sobie wyobrazić tradycyjny rosyjski posiłek. Z wieży dzwonnicy (na którą można wejść, najlepiej za pozwoleniem księdza sprzedającego dewocjonalia w sklepiku obok), rozciąga się widok na Ukrainę, Naddniestrze i Moładawię. Kompleks klasztorny sprawia wrażenie bardzo zadbanego i uporządkowanego. Kickany znajdują się kilkanaście kilometrów na południe od Tyraspola.
Z Rosją w przyszłość
Na koniec krótkiego cyklu o Naddniestrzu mała konkluzja. Mówi się, że to skansen komunizmu i przyczółek Rosji. Przeglądając miejscowy portal newsowy (https://novostipmr.com) widać wyraźnie, że celem tego parapaństywa jest połączenie z Rosją. Wydaje się pozornie, że jest ona zainteresowana przyłączeniem zbuntowanej republiki (szczególnie po wydarzeniach na Krymie), ale pociągnęło by to duże koszty zarówno polityczne jak i finansowe. Poza tym to doskonała karta przetargowa i straszak w rozgrywaniu państw sąsiednich. Przykładem tego jest m.in. deklaracja wicepremiera Rosji Dmitrija Rogozina, który w kwietniu 2012 roku oświadczył, że „Kiszyniów nie uznaje Naddniestrza za równoprawnego partnera, a zatem dług za gaz wykorzystywany przez Naddniestrze stanowi dług Mołdawii”. I tak oto dopiero w maju 2017 roku Mołdawia ograniczyła zakup energii z naddniestrzańskich elektrowni – produkujących prąd z de facto darmowego gazu dostarczanego przez Rosję, za którego kosztami ta obciąża Mołdawię. Hasło „z Rosją w przyszłość” widnieje na tyraspolskich trolejbusach.