Jak wygląda stolica państwa o populacji mniejszej niż liczba mieszkańców Warszawy? Państwa, którego nazwa wymieniana najczęściej na końcu wyliczanki z dwoma innymi: Litwą i Łotwą. Państwa niby bliskiego, ale jednak oddzielonego od Polski dwoma innymi.
Odwiedziliśmy ją jedynie na chwilę po drodze do Rosji, bez specjalnych oczekiwań. Estonia zaskakiwała jednak nadzwyczaj często jak na swoje małe rozmiary. Na przykład tym, że jadąc przez cały kraj od południa na północ ujrzeć można prawie same lasy. Tym, że na wschodzie kraju żyją niemal tylko Rosjanie. Tym, że tak małe państwo może pochwalić się piękną stolicą, w której mieszka 1/3 jego populacji.
Zaskoczyła nawet flaga – stanowią ją poziome pasy w kolorach niebieskim, czarnym i białym. Poniżej kilka zdjęć z krótkiego, ale intensywnego spaceru po Tallinie.
Mur miejski i Brama Viru (est. Viru värav). Niestety trwający remont popsuł urok tego miejsca, niemniej można tam poczuć, że wchodzi się do średniowiecznego miasteczka.
Dziwnie wyglądająca nadbudówka kamienicy.
W mieście natrafić można na kilka cerkwi. Na zdjęciu detal Soboru św. Aleksandra Newskiego.
Centrum Tallina jest bardzo przyjemne i pełne uroku, a restauracje oraz niezliczone sklepy z antykami i pamiątkami zachęcają do odwiedzenia odrestaurowanych kamienic.
Widok na plac Lossi (est. Lossi plats) i Sobór św. Aleksandra Newskiego w Tallinnie, będącego katedrą metropolitalną Estońskiego Apostolskiego Kościoła Prawosławnego.
Tallin to też niska, drewniana zabudowa wokół ścisłego, średniowiecznego centrum.
Lata, które Estonia była jedną z republik Związku Radzieckiego widać w przestrzeni w postaci na przykład bloków z wielkiej płyty. Na zdjęciu fototapeta w oryginalny sposób wkomponowana w elewację budynku oraz specyficzny ornament nad oknami.
Komin występujący w filmie Andireja Tarkowskiego „Stalker” kręconego w 1978 roku w dużej części w ruinach elektrowni pod Tallinem oraz w samym mieście.