Materiał pochodzi z 2014 roku. Wtedy to na parę miesięcy pojawiła się okazja do wjazdu na Białoruś bez wizy. Więcej o sposobach na ominięcie formalności przed wjazdem na Białoruś znajduje się w artykule o Grodnie.
Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy
W Święto Pracy zasadniczo do pracy się nie idzie. Można przesiedzieć ten dzień w domu, pójść na spacer, koncert, lub wziąć jaszcze kilka dni wolnego i zniknąć na ponad tydzień. Można też zostać przywiezionym autokarem na główny plac w Mińsku, uczestniczyć w uroczystym apelu i złożyć goździki pod pomnikiem Lenina.
Skansen komunizmu
Białoruś nawet w Rosji ma opinię „skansenu komunizmu”. Kiedy w innych krajach porządku strzeże już policja, jedynie na Białorusi (i ponoć w Abchazii) pozostaje milicja. Tam też służba wywiadowcza to nadal KGB, a Feliks Dzierżyński, twórca i szef pierwszych sowieckich organów bezpieczeństwa Czeka (którego KGB jest kontynuacją) nadal ma pomniki i jest patronem ulic.
Okropne? Trochę tak. Nikt nie rozliczył się z przeszłością. Całe miasto jest pełne sowieckich symboli – szczególnie widocznych w okresie majowym, przed dniem zwycięstwa 9. maja.
Jeśli brać pod uwagę samą estetykę, nie razi to jednak po oczach. Przewymiarowane socrealistyczne budynki i gmaszyska tworzą pewną zgrabną całość. Mińsk gruntownie przebudowany po II wojnie światowej sprawia wrażenie przemyślanego. Nie szpecą okropne bilboardy i „reklamy rzygające brzydką czcionką”, czerwone flagi i gwiazdy wprowadzają akcent kolorystyczny dla asfaltu i jasnych elewacji.
Goździki pod Lenina
Architektura jest spuścizną czasów. Nazwy ulic – do niej przyzwyczajeniem. Czerwone flagi, gwiazdy i plakaty to już przywiązanie do komunistycznych wartości, a pierwszomajowe uroczystości okazały się hołubieniem tej tradycji.
Na Plac Niepodległości powoli przybywały przywożone autokarami grupy. Nie byłotego dużo – paru pionierów, aktywiści, członkowie Komunistycznej Partii Białorusi (KPB), weterani. Większość z goździkami w rękach, porozstawiani przez organizatorów pilnujących, aby nie wchodzić w kadr filmującyh wydarzenie telewizji. Wokół spacerowicze. Krótkie przemówienie, gra orkiestra i kolejne rzędy idą złożyć kwiaty pod pomnikiem Wodza Rewolucji. Wkoło flagi i bannery KPB niesione przez starszych panów z poprzypinanymi medalami i natapirowane blond panie w czerwonych żakietach. Tacy ludzie przynajmniej rzucają się w oczy, bo są wśród nich osoby niczym się nie wyróżniające.
Pół godziny i po imprezie
O ile ustawienie się grup pod pomnikiem Lenina zajęło chwilę czasu, tak cały apel i złożenie kwiatów nie trwały długo. Wszyscy szybko się rozeszli i jedynie grupka pionierów robiła sobie zdjęcia pod pomnikiem. Opiekunka nie omieszkała udzielić nam krótkiej lekcji historii o chwalebnej roli Związku Sowieckiego podczas II wojny światowej.
Spacerując resztę dnia po Mińsku czuć było świąteczną atmosferę, w parku nad rzeką odbywał się festyn, ludzie spacerowali.
Białoruś – jeden wielki kołchoz?
Nawet jeżeli większość społeczeństwa nie utożsamia się z taką formą pokazywania pamięci o Kraju Rad, to nie da się ludzi od tej rzeczywistości zupełnie oddzielić. Nawet młodzi, starający umieścić się gdzieś pomiędzy wschodem, a zachodem, nie potrafią często zrozumieć naszego postrzegania historii, wolności czy praw jednostki. Sama nawet wzmianka o pisarce Swietłaine Aleksijewicz, laureatce nagrody nobla, wywołała niemałe poruszenie u spotkanych w Rzymie białoruskich turystów. Zdarzali się też jednak mówiący otwarcie, że Białoruś, to jeden wielki kołchoz. Zależy więc, gdzie przyłożyć ucho. A o tym, że marazm i bierność społeczeństwa nie stanowią reguły, świadczą ostatnie protesty (marzec 2017).