Kiszyniów, stolicę Mołdawii zamieszkuje niecałe 700 tysięcy osób – pod względem liczby mieszkańców zbliżony jest do Wrocławia.
W stolicy najbiedniejszego kraju Europy nie widać za wiele przepychu i szyku. Kilka większych budynków w stylu posowieckim lub kiczowato-nowoczesnym, dwa pomniki, łuk i duża cerkiew w centrum – to niewiele jak na stolicę europejskiego państwa.
Kiszyniów ma jednak swój urok. Niska zabudowa sprawia wrażenie małomiasteczkowej, dużo jest zieleni, nawet w centrum. Dodatkowo pyszne jedzenie (np. w La Placinte) i wino za grosze. Pomimo, że Kiszyniów nie przypomina stolicy (a może właśnie dlatego), warto tu zajrzeć na dzień czy dwa – a już szczególnie, żeby odpocząć przed dalszą drogą.
W Kiszyniowie są auta prawdziwe
i takie trochę mniej
Bazar – zakupowy raj dla wielbicieli wina i bryndzy
Widocznie są to przewody bardzo niskiego napięcia
Niewielki budynki wokół centrum tworzą małomiasteczkową atmosferę
Wiele z tych domów pełni funkcje usługowe
Nie znaczy to, że w mieście nie ma w ogóle nowoczesnych lub pseudo-nowoczesnych biurowców
Scara Cascadelor (Parcul Valea Morilor)
Mozajka przy parku Valea Morilor
Siedziba partii komunistycznej
Przygotowania przed obchodami dnia zwycięstwa w Kiszyniowie. Symbolika znana z całego obszaru posowieckiego
Przed obchodami dnia zwycięstwa, plakat prorosyjskiego prezydenta Mołdawii Igora Dodona
Łuk triumfalny w centrum Kiszyniowa
Sobór Narodzenia Pańskiego w centrum Kiszyniowa, na pierwszym planie dzwonnica