Przez Chiny, Mongolię oraz Stany Niezjednoczone

Podsumowanie ponad 4,5 miesięcy spędzonych w drodze przez Azję Centralną. Trasę od Pekinu do Taszkentu (i dalej Przez Turcję do Polski) pokonaliśmy głównie rowerami – na koniec licznik pokazywał 5289 km. Droga wiodła przez Chiny, Mongolię, Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan, a po przeskoczeniu samolotem do Turcji, przez Bałkany do Wrocławia.

Całą trasę wyjazdu można zobaczyć na mapie poniżej. Kolor zielony to odcinki przebyte na rowerach (łącznie 5289 km), pozostały dystans pokonany pociągami, autobusami i samolotami. Aby używać scrolla należy najpierw kliknąć na mapie.

Wstęp

Wyjazd miał być głównie odkrywaniem Chin i Mongolii oraz powrotem do ukochanych Kazachstanu i Kirgistanu. Wszystko to z perspektywy rowerowego siodełka – po generalnej próbie w Alpach stwierdziliśmy, że może to być dobry sposób na poznawanie Azji Centralnej. Bo jedno łączy cały ten region – jest to przestrzeń.

W tym kawałku świata nie ma wiele pojedynczych atrakcji, które należy „zaliczać” punkt po punkcie, a jeżeli już są jakieś konkretne miejsca, to często mocno od siebie oddalone. Największe wrażenie robi przestrzeń, natura, pustka. Zrezygnowaliśmy więc z wielu przewodnikowych must-see na rzecz tego, co przyniesie droga.

Pomysł na wyjazd powstał na jesieni 2018 roku czyli niemal rok przed podróżą. To niby dużo czasu na przygotowania, ale trzeba było uporać się z pracą, sprzętem, planem, wizami, szczepieniami, budżetem… Jak zwykle nie wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale termin wylotu do Pekinu w końcu nastąpił. Znajomi w Warszawie załatwili kartony na rowery i pomogli zatargać je na lotnisko. Start, przesiadka w Moskwie i lądujemy w Pekinie, na szczęście rowery doleciały razem z nami. Już nie ma odwrotu, zaczyna się droga.

Chiny

Początek podróży, Pekin, Wielki Mur i droga na północ w stronę Mongolii.

Kilka dni w Pekinie spędzonych u Ritchiego zapoznanego przy udziale znajomych i couchsurfingu. Wrażenia ogóle z tego ogromnego miasta i spostrzeżenia z poziomu ulicy – czy faktycznie jest tam tyle rowerów i da się bezpiecznie dojechać z lotniska na drugą stronę miasta?

Krótka migawka z Zakazanego Miasta, ogromnego Placu Niebiańskiego Spokoju i Wielkiego Muru. Zaczynamy atrakcjami turystycznymi, czyli pierwsze kilka dnie wyjazdu różne od całej reszty.

Ponad 700 kilometrów od Pekinu do granicy z Mongolią to mieszanka ładnych górskich krajobrazów, rolniczych wiosek, superindustrialnych miasteczek z wielkimi zakładami plującymi dymem, hektarów paneli fotowoltaicznych na skalistych stokach i ogromnych farm wiatrowych pośród wietrznego stepu.

We wpisie więcej o drodze do granicy z Mongolią, realiach jazdy rowerem, chińskiej gościnności i sposobie komunikacji, grobach porozrzucanych po polach oraz konieczności zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania na energię.

Mongolia

Przepaść pomiędzy Chinami i Mongolią widoczna jest już na przejściu granicznym. Opuściliśmy je po przekroczeniu szeregu bramek i przeskanowaniu bagażu, obserwowani przez dziesiątki kamer. Po stronie mongolskiej w powietrzu unosił się wyraźny zapach mleka, a mały rozgardiasz nabrał wyraźnych cech poradzieckich.

Parę migawek z mongolskiego pociągu i z niezbyt przyjaznej jej stolicy.

Skojarzenie z Mongolią jest jedno – przestrzeń. Na powierzchni 5 razy większej od powierzchni Polski żyje około 3 milionów osób. Jak się jeździ rowerem po ogromnym kraju, który ma jedynie kilka tysięcy kilometrów asfaltowych dróg? Jak mieszka się w porozrzucanych na pustkowiu jurtach?

Opis początku rowerowej przygody w Mongolii.

Mongolskie poczucie pustki, wiatr w oczy i fatalna droga. Codzienne spotkania z pasterzami i nieustanne obcowanie ze zwierzętami. Do tego wszystko w niesamowitej scenerii na wpół zamarzniętego jeziora.

Dodatkowo – jak można na wyjeździe rowerowym zgubić sakwę w autobusie?

Jadąc rowerem po bezdrożach Mongolii czuć przestrzeń, codziennie trzeba pokonywać kolejne górskie przełęcze, w jeździe przeszkadza silny wiatr. Czy nie są to tylko subiektywne odczucia? Czy można zobaczyć to na mapie? Jak wyglądają tematyczne mapy Mongolii na tle Polski?

We wpisie zestawienie kilku map Mongolii i Polski oraz kolejne zdjęcia.

Mongolia kojarzyła nam się ze stadami półdzikich koni hasających po stepie. Ale o milionach pasących się tam kóz i owiec to już nie myśleliśmy.

Ile kóz i owiec przypada na jednego mieszkańca Mongolii? A Iloma musi zadowolić się przeciętny Polak? Więcej szczegółów dotyczących mongolskich zwierzaków w poście.

Tutaj na co dzień jada się baraninę. Wszystkie jej części – w tym podroby, gałki oczne, ogon. Głowa owcy to przysmak. Zwykle mięso jest grubo krojone do każdej potrawy, razem z chrząstkami i kawałami tłuszczu. Często jedyną przyprawą jest sól i już podczas gotowania uwalnia się charakterystyczna woń barana.

W Mongolii mówi się, że mięso jest dla ludzi, trawa dla zwierząt. Czy można zjeść tam coś, co nie żuło trawy? Jak wygląda codzienna dieta rowerowa?

Ujgurzy z pochodzenia bliscy są Turkom. Zamieszkują Region Autonomiczny Sinkiang-Ujgur, stanowiący część Chińskiej Republiki Ludowej. Naród ten nie tylko nie posiada własnego państwa, autonomię widzi jedynie w oficjalniej nazwie regionu, ale na co dzień doświadcza upokorzenia i zniewolenia ze strony Chin.

Przejazd przez Sinkiang pokazał jak wygląda państwo policyjne, jak codzienne kontrole utrudniają życie. My mogliśmy wyjechać po tygodniu, dla Ujgurów to miejsce jest domem.

wkrótce będzie więcej

Chiny – Xinijang

Kazachstan

Kirgistan

Uzbekistan

Turcja

Bułgaria

Serbia